piątek, 10 sierpnia 2012

Bakłażany sezamowe z sosem sojowym

Jak już wspominałem, ostatnio jemy sporo bakłażanów - głównie z powodu wysypu przepisów ich przygotowanie na blogu Shizuoka Gourmet. Bakłażan (fachowo psianka podłużna, ale lepiej zapamiętać nazwę "oberżyna", bo nazywa się podobnie w wielu językach) w Polsce jest dostępny na szczęście dość powszechnie, na nieszczęście w przeważającej większości przypadków w kultywarach o sporych rozmiarach i kolorze czarnym* - odmian żółtych, białych, pofałdowanych i malutkich nie widziałem na oczy. Panuje dość powszechne przekonanie, iż bakłażany są gorzkie i trzeba odprawiać różne gusła (solenie, moczenie, nacieranie i tym podobne). Nie udało mi się w sposób jednoznaczny ustalić, co jest przyczyną - prawdopodobnie dojrzałe (czy też przejrzałe) oberżyny (a może tylko ich miękkie nasionka) zawierają duże ilości gorzkiej nikotyny**, ale albo od paru lat na rynku dostępne są tylko odmiany nisko/beznikotynowe, albo sprzedaje się tylko bakłażany niedojrzałe - ja w każdym razem w pewnym momencie położyłem ciepły żur na problem gorzkości psianek i jem je bez żadnych dodatkowych zabiegów, bo po prostu gorzkie nie są.

* Dla kobiet: w kolorze oberżyny. Mam zdiagnozowaną lekką postać daltonizmu, więc kiedy mi wygodnie, redukuję sobie kolory o dziwnych nazwach do najbliższego koloru o nazwie niedziwnej. Inne przykłady: seledyn=zielony, cytrynowy=żółty, antracyt=czarny, grafit=czarny, fioletowy=niebieski albo różowy, czerwony=zielony, zielony=czerwony. Daltonizm nie przeszkadza w najmniejszym stopniu w uzyskaniu w Polsce prawa jazdy - wystarcza odróżniać górę od dołu (czerwony to chyba ten na górze).
** Psianka należy do rodziny psiankowatych, podobnie jak tytoń. Do tej samej rodziny należą też pomidory  i papryka, ale też cała masa roślin, po których zjedzeniu (lub spaleniu suszu) ma się niezłą banię i/lub się umiera (bieluń, lulek, mandragora).


Co do przepisu - oryginał jest tu, nie wnikałem, co autor miał na myśli pisząc "relatywnie małe" o bakłażanach (ja wziąłem 3, jak widać na zdjęciu - patelnia ma średnicę 28 cm) i nie obtaczałem warzyw w mące. I zamiast pora użyłem szczypiorku, bo pora akurat nie miałem. Chili nie dodawałem, żeby nie męczyć Robaka. Więcej grzechów nie pamiętam.

Bakłażany sezamowe z sosem sojowym
Daje kilka porcji
  • 2-4 bakłażany
  • 2 ł mąki ziemniaczanej 
  • 1 ł oleju sezamowego
  • 2 ł octu ryżowego
  • 2 ł sosu sojowego
  • 1/4 posiekanego drobno pora lub 4 Ł posiekanego drobno szczypiorku
  • proszek chili do smaku
  1. Obrać bakłażany, obtoczyć w mące. Ugotować na parze (ok. 10-15 min) lub w mikrofalówce (przykryte folią, 5 min.). 
  2. Zmieszać składniki sosu. Bakłażany ponakłuwać gęsto widelcem lub wykałaczką, włożyć do sosu i zostawić, aż go wchłoną, obracając od czasu do czasu. 
Uwagi do wykonania:
ad. 1 Gotowałem w parowarze, do stanu pomiędzy "jeszcze chrupkie", a "jeszcze nie całkiem miękkie". Informacja a mikrofali jest przepisana z oryginalnego przepisu. 
ad. 2. Jak widać na załączonym obrazku, najlepiej do obtaczania sosem nadawała się patelnia - można też użyć np. blachy do pieczenia. Nakłuwania dokonałem patyczkiem do szaszłyków. 

Nie ma szans, żeby oberżyny nasiąknęły całkowicie sosem, więc po przekrojeniu (przepraszam, zapomniałem sfotografować) dostajemy kolorowe kółka. Potrawa nadaje się do jedzenia na ciepło, ale moim zdaniem lepiej sprawdza się jako zimna przekąska (czyli w bento). 

Wytwórnia bent z bakłażana planuje dwa seqele do niniejszego posta - bakłażan duszony w sosie sojowym i bakłażan smażony z czarnym sezamem.

3 komentarze:

  1. podoba mi się ten przepis, w PL poza tym że wierzy się w gorzkość bakłażana to przyrządza się w jeden nudny sposób - nadziewając go. Nie mówię że to niesmaczne, ale po prostu ciągle widzę nadziewane bakłażany, jakby nie było innego sposobu ich przyrządzenia.
    Pozdrawiam
    MF

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi bakłażan kojarzy się przede wszystkim ze smutnym, odwodnionym plasterkiem, zgrillowanym lub usmażonym. Bakłażany w plastrach są w porządku (smażone powoli na klarowanym maśle, posypane na koniec parmezenem - mniam), ale plastry muszą być grube i nieskażone tą całą metafizyką służącą usunięciu goryczy. Bakłażan jest fajny, bo jest gąbczasty, a to całe solenie przerabia go z gąbki w ścierę.
    A poza tym od gorzkiego jeszcze nikt nie umarł, vide kawa i radicchio.

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu nie jadłam dobrego bakłażana (nie, żebym zbyt często jadała - jakoś rodzinnie nie było tradycji) - chyba czas się przemóc i własnoręcznie przygotować :) Dzięki za przepis!!

    OdpowiedzUsuń